sobota, 19 maja 2012

Rozdział 5 + dedykacje


Oczami Liama:
Widziałem zasmucony wyraz twarzy Claudii, postanowiłem coś z tym zrobić.
–My musimy już iść –powiedziały dziewczyny. Uściskałyśmy je, a gdy ja się z nią żegnałem wyszeptałem
–Nie bój się, będzie dobrze, ja już coś wymyślę. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech

Oczami Roxi:
-Claudia, jesteś zakochana tak? –spytałam się
–No tak, on jest niesamowity. Nie chodzi o sławę, pieniądze, kontakty ze sławnymi ludźmi. On jest po prostu idealny. –powiedziała ze łzami w oczach –a co będzie jeśli mnie znowu zrani? Znowu będę płakała dniami i nocami. Co? Kto mi wtedy pomoże.
–Ja ci pomogę, zawsze będę przy tobie, obiecuje! –powiedziałam i przytuliłam Claudię. Moja mama właśnie przyjechała i wsiadłyśmy do auta.

Oczami Claudii:
Dojechałyśmy do domu, Roxi wysadziła mnie pod jej domem, nie miałam daleko do mojego, bo mieszkamy koło siebie. Podziękowałam Roxi za najwspanialszy prezent jaki w życiu dostałam. Wchodziłam do domu, byłam rozpromieniona i chciałam wszystko opowiedzieć mamię. Gdy byłam już w salonie zobaczyłam mamę siedzącą pod ścianą zalaną łzami. Podbiegłam do niej
–Mamo! Co się stało? Dlaczego płaczesz?! –pytałam się ze strachem w głosie.
–Bo twój ojciec.. –nie mogła wykrztusić z siebie słowa –on.. znalazł sobie inną! –po jej policzkach leciały strumienie łez.
–Nie płacz, damy sobie radę. Ja skończę szkołę, poszukam pracy. Ale co z Emmą? Czy jej powiemy?!
–Nie! Nie możemy jej powiedzieć. –powiedziała wystraszona. –No dobrze, ale opowiadaj jak było na koncercie?
–Mam ich numer! Ale, to nie ma teraz znaczenia.
Wieczorem ciągle myślałam o Louisie, weszłam na twittera, zobaczyłam nowy wpis Louisa „Co za cudowny dzień, moje życie się zmieniło – mam nadzieję że na dobre”. Dałam mu RT i FAV. Weszłam na skrzynkę pocztową, jedna nowa wiadomość „@Louis_Tomilnson follow you” Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. Napisałam sms-a do niego. „cześć, to ja Claudia, nie wiem czy chłopaki dali ci mój numer. Proszę odezwij się do mnie” Wyłączyłam telefon i poszłam spać. Rano obudził mnie telefon, ktoś dzwonił, to był Liam:
-Cześć, mogłabyś przyjechać? Louis boi się do ciebie zadzwonić.
–Ale niby czemu? –byłam zdziwiona.
–Boi się twojego odtrącenia.
–Ale ja go nie odtrącę. –wydukałam ze smutkiem w głosie. –Nie mogę przyjechać, nie mam czym.
–To ja przyjadę po ciebie. –wykrzyczał Liam.
–Dobra, dobra, ale ciszej. –powiedziałam, przebrałam się i czekałam przed domem. Liam przyjechał i zabrał mnie do Louisa.

Dedykacja dla:

@Zuzia2501
@Sylwia_Sue
@Kornelia1D
@klaudia31560
@zuzka_k
@GabiKobylecka

5 komentarzy:

  1. Kocham <3 Czekam na kolejny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie ;) Tylko akcja dzieje się trochę za szybko, więc to trochę nie realne. Ale czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem.. To opowiadanie to moje pierwsze i nie wypał.. Ale taka jedna osoba chciała żebym je skończyła. Ale mam już nowe. Lepsze ^^

      Usuń