wtorek, 15 maja 2012

Rodział 1. ^^ - 18 urodziny.


Oczami Claudii:
Miałam doła, chłopak mnie zdradził. Czułam, że nie jestem już nikomu potrzebna. Miałam przy sobie tylko Roxi. Moją najlepszą przyjaciółkę. To ona była zawsze przy mnie i mnie wspierała. Cieszyłam się, że mam ją przy sobie. Z czasem rany się leczyły.  Zbliżały się moje 18 urodziny, nie cieszyłam się z tego powodu. Ale moja mama chciała mi zrobić najwspanialsze urodziny, początek dorastania. Nie chciałam jej zranić mówiąc, że tego nie chcę. Nie byłyśmy zbyt bogate. Ja z moją siostrą Emmą wychowywałyśmy się bez ojca. Po urodzeniu Emmy musiał wyjechać za granice. Czasami przyjeżdża ale mamy ze sobą kontakt. Mama jest organizatorką różnych przyjęć, a ja dorabiam na roznoszeniu ulotek. W końcu nadszedł ten dzień.

Oczami Roxi:
Na liście gości byłam pierwsza. Pomagałam przygotować to przyjęcie. Ja zajmowałam się listą gości. Claudia nie chciała dużo osób, tylko parę. Widziałam na twarzy Claudii smutek, podeszłam do niej i spytałam
–Co się stało kochanie? Nie cieszysz się z urodzin? –posmutniałam.
–Cieszę się, cieszę ale.. –popatrzyła na mnie ze łzami w oczach. –brakuje mi go. –przytuliłam ją
–on nie był ciebie wart, nie myśl o tym. W końcu poznasz kogoś wyjątkowego. Zobaczysz! -Jej kąciki ust zaczęły się podnosić a na twarzy pojawił się uśmiech.
–Dziękuję, że dla mnie to robisz.
–Ale niby co? –popatrzyłam się na nią, wiedziałam o co jej chodzi, ale odruchowo się spytałam.
–To, że jesteś przy mnie, że mnie wspierasz i pomagasz.

Oczami Claudii:
Zawołała nas moja mama. Zbiegłam na dół. Pokój był ślicznie przystrojony. Na suficie wisiały balony z moim imieniem w kształcie serc, na stole był wielki tort a wokół znajomi. Podeszłam przytuliłam mamę i podziękowałam.
–No dalej! Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki –ponaglali mnie znajomi.
Podeszłam i pomyślałam sobie *Chcę znaleźć kogoś niesamowitego, tego jedynego, wiem, że to się nie spełni ale nie zaszkodzi spróbować*. Zdmuchnęłam świeczki. Podchodzili do mnie znajomi i dawali prezenty. Pierwsza była mama. Dała mi złoty wisiorek i pierścionek mojej pra-pra babci, były śliczne. Podobno przechodzą z pokolenia, na pokolenie. Podeszła do mnie Emma, wyjątkowo miła i dała mi wielkie pudełko owinięte błękitną wstążką. Byłam bardzo zaciekawiona co to może być. Otworzyłam i zobaczyłam, przecudną kremową sukienkę z bransoletką. Znajomi dawali mi prezenty po kolei, na koniec została Roxi. Ucieszona podbiegła do mnie i wręczyła małe pudełeczko. Otworzyłam i zobaczyłam bilet. Bilet na koncert One Direction. Roxi wiedziała, że ich wielbię. Ale nie musiała tyle wydawać.
–Dziękuję wam wszystkim –powiedziałam zadowolona i wszyscy usiedliśmy do stołu.  

1 komentarz: