Oczami Claudii:
Miałam doła,
chłopak mnie zdradził. Czułam, że nie jestem już nikomu potrzebna. Miałam przy
sobie tylko Roxi. Moją najlepszą przyjaciółkę. To ona była zawsze przy mnie i
mnie wspierała. Cieszyłam się, że mam ją przy sobie. Z czasem rany się
leczyły. Zbliżały się moje 18 urodziny,
nie cieszyłam się z tego powodu. Ale moja mama chciała mi zrobić najwspanialsze
urodziny, początek dorastania. Nie chciałam jej zranić mówiąc, że tego nie
chcę. Nie byłyśmy zbyt bogate. Ja z moją siostrą Emmą wychowywałyśmy się bez
ojca. Po urodzeniu Emmy musiał wyjechać za granice. Czasami przyjeżdża ale mamy
ze sobą kontakt. Mama jest organizatorką różnych przyjęć, a ja dorabiam na
roznoszeniu ulotek. W końcu nadszedł ten dzień.
Oczami Roxi:
Na liście gości byłam
pierwsza. Pomagałam przygotować to przyjęcie. Ja zajmowałam się listą gości.
Claudia nie chciała dużo osób, tylko parę. Widziałam na twarzy Claudii smutek,
podeszłam do niej i spytałam
–Co się stało
kochanie? Nie cieszysz się z urodzin? –posmutniałam.
–Cieszę się,
cieszę ale.. –popatrzyła na mnie ze łzami w oczach. –brakuje mi go.
–przytuliłam ją
–on nie był ciebie
wart, nie myśl o tym. W końcu poznasz kogoś wyjątkowego. Zobaczysz! -Jej kąciki
ust zaczęły się podnosić a na twarzy pojawił się uśmiech.
–Dziękuję, że dla
mnie to robisz.
–Ale niby co?
–popatrzyłam się na nią, wiedziałam o co jej chodzi, ale odruchowo się
spytałam.
–To, że jesteś
przy mnie, że mnie wspierasz i pomagasz.
Oczami Claudii:
Zawołała nas moja
mama. Zbiegłam na dół. Pokój był ślicznie przystrojony. Na suficie wisiały
balony z moim imieniem w kształcie serc, na stole był wielki tort a wokół
znajomi. Podeszłam przytuliłam mamę i podziękowałam.
–No dalej! Pomyśl
życzenie i zdmuchnij świeczki –ponaglali mnie znajomi.
Podeszłam i
pomyślałam sobie *Chcę znaleźć kogoś niesamowitego, tego jedynego, wiem, że to
się nie spełni ale nie zaszkodzi spróbować*. Zdmuchnęłam świeczki. Podchodzili
do mnie znajomi i dawali prezenty. Pierwsza była mama. Dała mi złoty wisiorek i
pierścionek mojej pra-pra babci, były śliczne. Podobno przechodzą z pokolenia,
na pokolenie. Podeszła do mnie Emma, wyjątkowo miła i dała mi wielkie pudełko
owinięte błękitną wstążką. Byłam bardzo zaciekawiona co to może być. Otworzyłam
i zobaczyłam, przecudną kremową sukienkę z bransoletką. Znajomi dawali mi
prezenty po kolei, na koniec została Roxi. Ucieszona podbiegła do mnie i
wręczyła małe pudełeczko. Otworzyłam i zobaczyłam bilet. Bilet na koncert One
Direction. Roxi wiedziała, że ich wielbię. Ale nie musiała tyle wydawać.
–Dziękuję wam
wszystkim –powiedziałam zadowolona i wszyscy usiedliśmy do stołu.
Czekam na kolejny rozdział ^.^
OdpowiedzUsuń